"Gwiezdne wojny" wróciły po latach, czy to już pora na powrót
"Kosmicznych jaj"? Jak twierdzi sam
Mel Brooks - istnieje taka szansa.
O sequelu komedii z 1987 roku mówiło się już kilkakrotnie, między innymi wtedy, gdy grupa nowojorskich żartownisiów wypuściła fałszywe plakaty zapowiadające drugą część. W kinach wciąż można było jeszcze wówczas zobaczyć
"Przebudzenie Mocy", więc czas na żart był idealny. Twórcy plakatu - zainspirowani samym oryginałem - zaproponowali też świetny tytuł drugiej części:
"Spaceballs 2: The Search for More Money" ("Kosmiczne jaja: W poszukiwaniu większej forsy").
Sam
Brooks natomiast brał ostatnio udział w spotkaniu z publicznością przy okazji pokazu
"Młodego Frankensteina" w New Jersey. Zapytany przez widownię o szanse powstania sequela, reżyser zdradził, że "prowadzi obecnie rozmowy w tej sprawie ze studiem MGM".
Niestety, nie ma szans na kompletny powrót oryginalnej obsady:
John Candy i
Joan Rivers nie żyją, a
Rick Moranis porzucił aktorstwo. Nie wiadomo zresztą, czy
Brooks ma pomysł na bezpośredni sequel, opowieść o nowym pokoleniu "jaj" w stylu
"Przebudzenia Mocy" czy może raczej prequel à la
"Mroczne widmo".