Żeby odnaleźć prawidłową drogę potrzebowali autystycznego geniusza, dodatkowo pokoje cały czas się tasowały, mimo to czarny zostawiony w tyle i tak odnalazł drogę do mostu, bezszelestnie zaszedł dziewczynę od tyłu i dźgnął wyrwaną 'klamką' którą pewnie wcześniej naostrzył zębami. Co za niedorzeczność. Przez cały film było widać wady i niedociągnięcia, szczególnie raziło mnie chyba charakterystyczne dla słabszych aktorów przesadzanie w odgrywaniu emocji, kiedy trzeba pokazać zdziwienie wytrzeszczając oczy przez pięć minut, mimo to nie było tragedii ale końcówka po prostu mnie zabiła.
Podobnie pomyślałem, oprócz tego film naprawdę dobry, nieco zepsuty przez tą końcówkę...
no dkladnie, tez to sobie pomyslalem, winda odjechala a ten i tak se wlecial nie wiadomo skad i jeszcze ten uchwyt urwal.. zenada...
no niestety końcówka bardzo ważna bo zostaje najbardziej w pamięci szkoda że niedopracowana ja już dawno oglądałem film ale z tego co mi świta to tam chodziło o numery/oznaczenia włazów i tam jakiś porządek był w przestawianiu się komór a nawet można było obliczyć kiedy ustawi się do wyjścia. także broniłbym autystycznego geniusza bo akurat nie ma w tym nic dziwnego nie bez powodu w filmach pojawiają się bohaterowie z autyzmem którzy są lepsi niż kalkulator i mają pamięć niczym Mentalista