z góry przepraszam za ten wpis, ale jakoś w połowie wyobraziłem sobie lektora Trudnych Spraw, który wszystko to z offu komentuje, i odtąd oglądałem już zupełnie inny film..
tak, przyznaje się przed laniem, moja wina, moja wina, winnym ci ja haniebnego podejście do kinematograficznego arcydzieła, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, zasługuje na amputacje głowy, i tortury mięciutkimi poduszeczkami od strasznej, i zaskakującej, i bezwzględnie skutecznej, i fanatycznie oddanej papieżowi hiszpańskiej inkwizycji! jest mi naprawdę przykro, czuję się zbrukany i niechaj będzie przeklęty dzień, w którym odcięto mi pępowinę!