PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=103777}

Inwazja barbarzyńców

Les invasions barbares
7,3 5 291
ocen
7,3 10 1 5291
7,2 11
ocen krytyków
Inwazja barbarzyńców
powrót do forum filmu Inwazja barbarzyńców

<<b>>Wiara w moc pieniądza i gloryfikacja seksu - ot cały film.<</b>> Wydaje mi się, że współczesnemu człowiekowi potrzeba czegoś więcej bo tego akurat mamy na pęczki dookoła nas ...
Wstyd mi, że taki film otrzymuje nagrody i zyskuje uznanie jako doskonałe dzieło a jest jedynie pochwałą hedonizmu w dość prymitywnym opakowaniu.
O śmierci nie mozna mówić ot tak - przerosło to niestety reżysera i możemy zobaczyć próbkę prymitywnego francuskiego kina w pełnej okazałości.
Może zamysłem reżysera była rzeczywista inwazja barbarzyńców. Dla mnie to atak w samo serce imperium duszy. Biedna Francja nie może się podnieść po Rewolucji - to są tego skutki. Niesmaczne wyrachowanie i prymitywizm - czasami czułem się jakbym słuchał dwóch "dresiarzy" w tramwaju rozmawiających o kulturze. (Może to i dobrze, że chociaż próbują ...)
Życie może dla innych stanowić prawdziwą i bezcenną wartość. Życie to nie utopia - "złoty strzał" chyba w tej konwencji kina jest najbardziej stosownym.
Z zaskoczeniem i niesmakiem przyjąłem także język filmu - "zerżnąłbym Cię nie pytając Cię o zdanie" w obliczu śmierci ? Według mnie to dość niesmaczne !!
Oczekiwałem czegoś więcej ! Jedna wzruszajaca scena pożegnania ojca z synem zginęła gdzieś w całym morzu beznadziejności.
Nie polecam więc tego filmu !

ocenił(a) film na 9

To barbarzyńcy. Upadek Rzymu.
O śmierci nie można mówić w ten sposób?! A w jaki mamy mówić, przecież mówimy o niej tak jak o wszystkim innym. Tuż przed zgonem nikt nie staje się nagle wygłaszającym patetyczne kazania świętym. Dla mnie obraz odejścia z Inwazji jest piękny I realistyczny: nostalgia, tęsknota, strach, ból (ten duchowy i straszliwy ból raka). Gdzie pochwała hedonizmu nie widzę raczej dostrzegam żal z jakim bohater wspomina rewolucję seksualną czy pomylone ideologie które wyznawał. Umiłowanie rozkoszy jakie daje życie (bohaterowie mówią o muzyce, książkach, seksie, winie) to coś złego, a może tylko jak to ujmujesz "w obliczu śmierci" rany?
pozdrawiam

ocenił(a) film na 2

W pełni popieram.
Francuzi coś próbują z typową francuska arogancją zrobic coś wyjątkowego. W filmie aż roi od ataków na tzw. "tradycyjne wartości".
Odnoszę wrażenie że reżyser to pokolenie hipisowskie.

Jeśli taka jest wizja świata ludzi którzy kreuja obraz rzeczywistości to lepiej aby zaprzestali prac. Inaczej wychowają degrengoladę.

Oczywiscie wszystko jest podane w bardzo kulturalnym sosiku pseudo "inteligenckim". Jesli to jest obraz "inteligencji" francuskiej i trendów tam panujących to strach pomyśleć co grozi Europie i światu.

Obejrzeć można, jako ciekawostkę. Mi tak po 20-tu minutach zaczęło towarzyszyć zniesmaczenie.

NA PEWNO NIE ZASŁUGUJE NA NAGRODY.

NIE POLECAM !!!

ocenił(a) film na 8
pw2709

Jeśli uważasz, że film emanuje "typową francuską arogancją", że jest to "obraz inteligencji francuskiej", że w ogóle akcja toczy się we Francji, to mylisz się!

Co za ignorancja - to jest właśnie to, czego nie lubię: wypowiadanie się na temat, o którym nie ma się pojęcia, a dodatkowo niesłuszne krytykowanie.

Film jest kanadyjski, quebecki. Quebec to francuskojęzyczna prowincja Kanady (bardzo łatwo można zauważyć to w akcencie; nie jest to europejski francuski, tzw. standard). Quebekczycy od zawsze mają kompleksy na punkcie "wielkiej" Francji (zresztą byli i są nadal przez Francuzów wyśmiewani), krytykują FR, często deprecjonują jej literaturę, język, kino, dlatego twoje stwierdzenie, że jest tu widoczna "typowo francuska" arogancja, jest całkowicie błędne...

Jeśli są ataki na wartości tradycyjne, to dlatego, że kino i literatura quebecka właśnie takie są - nie boją się sięgać do tematów tabu.

Nie wiem skąd zniesmaczenie - dla mnie "Invasions barbares" to bardzo ciekawy obraz, inne spojrzenie na świat. Nie takie nasze, "europejskie". To świat frankofonów, którzy zalewani są przez wszystko, co amerykańskie. Gdybyś znał(a) trochę historię tego kraju, może lepiej zrozumiał(a)byś film.

Moim zdaniem, zasłużył na nagrody i uważam, że warto go obejrzeć.
Bo niby dlaczego nie?...

ocenił(a) film na 3
pw2709

masz zupełną rację. Zgadzam się szczególnie z tym pseudointeligentnym sosikiem. Przerysowany i nieprawdziwy film.

ocenił(a) film na 10

"Wiara w moc pieniądza i gloryfikacja seksu - ot cały film" - to jedna z najmniej intersujących interpretacji. Nie kieruję się w życiu wartościami celebrowanymi przez LPR, lub innych skrajnych konserwatystów, może dlatego film ten trafia do mojej świadomości. Próbuję zrozumieć bohaterów, nie potępiać ich postępowania, ale zaakceptować. Ten film uczy tolerancji i wyrozumienia. Momentami tylko drażnią przeintelektualizowane rozmowy i polemika, ale postrzegając całość z dystansem można odnieść inne wrażenie . Życie jest takie jak ten film: ironiczne i gorzkie, tak mi się jawi w codziennej obserwacji.
Pozdrawiam wszystkich "Posępnych" Forumowiczów (nawet tych Starszych wiekiem, i z założenia "mądrzejszych") :)

ocenił(a) film na 3
Ski

Ja też próbowałam zrozumieć postępowanie bohaterów- i nie rozumiem! Ten film naprawdę jest o kasie i seksie. A chciałabym zaznaczyć, że ideologia LPRu jest mi totalnie obca.

ocenił(a) film na 7

Piękna wypowiedź. Przykro mi tylko, że zupełnie nie zrozumiałeś tego filmu, a można by mniemać, żeś człowiek lotny... W obrazie Arcanda nie było ani gloryfikacji seksu, ani pochwały hedonizmu. Wręcz przeciwnie. O śmierci nie można mówić ot tak? A jak? Rozumiem, że bliższe rzeczywistości i ciekawsze według Ciebie są szlochy, wszelakie histerie i ckliwe mowy... Gorzka farsa, jaką proponuje Kanadyjczyk jest idealnym, bardzo ludzkim sposobem ukazania problemu śmierci, a także - co brzmi dość pretensjonalnie - doskonale podkreśla główny temat filmu: rozczarowanie człowiekiem. Niezależnie od pokoleń, statusu społecznego, orientacji czy też poglądów.

"Biedna Francja nie może się podnieść po Rewolucji..." Jakąż to Rewolucję masz na mysli? 1789? Fakt, przecież to najbardziej pożałowania godne wydarzenie w historii czystej i cnotliwej Europy, podstawowa przyczyna rozprzestrzenienia się tych wszystkich grzesznych francuskich liberalizmów i laicyzmów po całym kontynencie. Ten czart Napoleon zniszczył imperium sprawiedliwości i tradycyjnych, jedynie slusznych przecież, wartości. Upadło imperium duszy. Nastał czas Sodomy. I - o zgrozo - nie można było już epigonów Giordano Bruno umieścić tam, gdzie ich miejsce.

Z niesmaczeniem przyjmuję przeintelektualizowaną bigoterię.

ocenił(a) film na 10

Ja mysle, ze nagonka na film, tych ktorzy go krytykuja,to wlasnie jest inwazja barbazryncow:). Produkcja ta jest zrobiona na wesolo i elementy, o ktorych wspominaja krytycy takze zostaja tak przedstawione. A poza tym, czy umiejracemu nie powinno sie pomoc wszelkimi srodkami?

użytkownik usunięty
zedisdeadbaby

No nie, ten film nie jest "zrobiony na wesoło'", tym bardziej nie jest "farsą".
To nie wygłupy Tarantino, tylko film o prawdziwych ludziach (chociaż być może różnych od nas, co niektórych zdaje się strasznie drażnić).

Otóż film jest dobry z kilku powodów. Po pierwsze (co jest rzadkością) pokazuje prawdziwych ludzi (tj. postacie, co do których możemy uwierzyć, że są ludźmi z krwi i kości a nie jakimiś hollywoodzkimi cyborgami). Po drugie - każde dobre dzieło filmowe lub literackie charakteryzuje się tym, że reżyser nie ładuje odbiorcy w prostacki sposób propagandy określonej treści lecz daje pewne możliwości interpretacji. W tym filmie Arcand przedstawia, jak widzą świat i czym się w życiu kierują przedstawiciele francuskiej inteligencji z tzw. pokolenia 1968. Być może sam Arcand się z tym pokoleniem identyfikuje, ale w każdym bądź razie z filmu nie wynika w sposób jednoznaczny ani apoteoza postawy głównego bohatera, nie jej jednoznaczne potępienie. Czasem wydaje się, że reżyser pokazuje nam głupotę bohatera i jego rówieśników (scena na temat rewolucji kulturalnej w Chinach) czy skutki ich rozwiązłości seksualnej (np. narkomania Nathalie czy wyznania żony Sebastiana na temat małżeństwa). Kiedy indziej trudno orzec, czy reżyser akceptuje wywody głównego bohatera (np. te o 150 mln Indian zabitych toporami - jest to totalny idiotyzm, co Arcand jako absolwent historii musi wiedzieć - liczba ofiar hiszpańskiego podboju Ameryki była znacznie niższa, a przede wszystkim była skutkiem epidemii przywleczonych przez zdobywców a nie celowej eksterminacji).

Ale film niewątpliwie jest przejmujący i wiarygodny (od strony psychologicznej), a to już bardzo dużo.

ocenił(a) film na 3

Gdzie tam są prawdziwi ludzie? Pochyliłam się szukając i nie znalazłam. Wiarygodności też nie. Ten film raczej pokazuje gorące życzenia niż prawdziwe życie.

ocenił(a) film na 10

Ty się lepiej poważnie zastanów, kto tu jest płytki. Rzeczy są względne. Sorry, ale z Twojej wypowiedzi można wysnuć wniosek, że wolisz umieranie niczym z "Kordiana" - za Tobą rewolucja, przed Tobą Bóg, syn obok wiersz deklamuje, wierny sługa Cię przeklina... A może kanonem powinna być śmierć Rolanda?

ocenił(a) film na 3

Masz rację. Film jest płytki, nieprawdziwy, tak nie wygląda życie. Syn, który zerwał kontakty z ojcem nagle nawraca się, bo mama przypomniała mu, że ojciec przecież zmieniał mu pieluchy.
Przecież w tym filmie nie ma ani grama prawdy! Pokażcie mi, gdzie w prawdziwym życiu rzuca się wszystko i siedzi się przy chorym dyskutując o sztuce. Dialogi są denne i wymuszone, ta litania 'byliśmy komunistami, futurystami, bla bla bla', no ja Was proszę... Patos, przerysowanie, bajka dla grzecznych dzieci. Obejrzyjcie sobie '33 sceny z życia', który doskonale poradził sobie z tematem. 'Inwacja...' to tylko strata czasu.

ocenił(a) film na 10
paulinako

Kwestia postrzegania.

Nie wiem czy ten film jest głęboki, ale z całą pewnością jest prawdziwy. Uważam, że jest raczej krytyką (albo refleksją) utopijnego materializmy i hedonizmu. Podsumowanie życia Remiego wypada smutno. On sam czasem wspomina z żalem lata młodości, ale też żałuje, że nic nie udało mu się osiągnąć.

Barbarzyńcy czyli dzieci Remiego, choć są "analfabetami", to wydają się być bardziej zorientowani na tradycyjne wartości.
Inni barbarzyńcy, czyli studenci, są podzieleni. Jedni biorą pieniądze za odwiedziny profesora, inni nie.

Ciekawe jest to, że zupełnie inaczej odczytałem ten film, ale jest to dowód na to, że to nie reżyser wartościował czyjeś zachowania w filmie. Robimy to my.

Nie wiem czy film jest dziełem, arcydziełem, nie wiem nawet czy to dobry film. Wiem tylko, że to jeden z moich ulubionych filmów.

ocenił(a) film na 9
Marian_12

Ja powiem tylko tyle lepszy inteligentny i myślący hedonista, materialista, egoista niż głupi altruista z cudownym sercem. Usłużny głupiec gorszy jest od wroga

ocenił(a) film na 1
Charlie_M_

Podoba mi się wypowiedź army of me, bo film mnie bardzo negatywnie pobudził i teraz wiem dlaczego.
Jeśli to jest "gorzka farsa", to OK, przd pójściem do kina czytałam tylko ckliwe recenzje o głębi tego filmu: ile tam miłości i w ten deseń.
Jeśli to jest farsa, to mogę kupić. Rozczarowanie człowiekiem - a jakże. Mając tendencję do "przeintelektualizowanej bigoterii" przyjmuję ten film jako ostrzeżenie. I tylko jako taki POLECAM.

ocenił(a) film na 10
Pani_Blue

Pobudzil Cie bardzo negatywnie, bo sie spodziewalas, ze zobaczysz cos w rodzaju Conana Barbarzyńcy, bo tylko gorzkie farsy chetnie kupujesz!

ocenił(a) film na 1
Aleksia

dobre wychowanie nakazywałoby sprawdzić jakie filmy lubię (toś przywalił/a tym Conanem ni z gruchy ni z pietruchy) a potem się ewentualnie rzucać jak mała rybka świeżo wyłowiona z wody

Charlie_M_

"lepszy inteligentny i myślący hedonista, materialista, egoista niż głupi altruista z cudownym sercem. Usłużny głupiec gorszy jest od wroga"
Jak my możemy żyć na tej samej planecie i w tej samej rzeczywistości?
Jakim cudem na tym świecie może być pokój, miłość itd.
kiedy występuję tak SKRAJNIE różne postrzeganie rzeczywistości i wartości :?
NIE MA SZANS, żeby na tym świecie był "spokój" przy tak skrajnych różnicach :/
Dla mnie to zdanie co napisałeś jest równoważne "lepszy inteligentny sk..wysyn niż przyjazny głupek"
Lepszy DLA KOGO? Mówisz, że wolałbyś takiego przyjaciela? Partnera w projekcie, biznesie, przedsięwzięciu?
A może mówisz tak właśnie z egoistycznego punktu widzenia bo prostu bronisz siebie i mówisz o sobie...Dlatego "siebie wychwalasz"...

Dla mnie to takie puste i bez sensu... że nie wierzę, że na tej Ziemi ludzie mogą znaleźć współny cel, system wartości, zasad...dlatego gadanie o pokoju, szczęściu, tolerancji itd. to jakieś głupawe banialuki.

ocenił(a) film na 8
paulinako

Paulianko, musisz koniecznie aż 5 razy komentować ten sam film tymi samymi słowami? Mi się wydaje, że co większości inteligentnych odbiorców udało się załapać już za pierwszym razem, że film Ci się nie podoba i że zgadzasz się z wypowiedzią autora wątku, że jest płytki ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones