W rozmowie z siostrą (tą roznoszącą hostie) mówi, że na wojnach w XX wieku zginęło 100 milionów, plus 10 milionów zamordował Stalin i 20 milionów Mao.
A potem mówi, że biali w obu Amerykach wymordowali 200 milionów ludzi.
I taki palant uczył historii!
Są to bzdury. Stalin i Mao mocno niedoszacowani. Sam wielki głód na Ukrainie, świadomie wywołany, to blisko 5 milionów trupów.
Natomiast w obu Amerykach przed przybyciem Europejczyków mieszkało jakieś 50 milionów ludzi, więc nie można ich było wymordować 200 milionów.
A z tych co umarli, większość nie została zamordowana, tylko umarła od chorób przyniesionych przez Białych, na które w przeciwieństwie do nich miejscowa ludność była całkowicie nieodporna.
No bo migranci ekonomiczni zawsze przywlekają jakieś nowe choroby :-)
Nabijanie się z Polaków, JP II, Matki Teresy oraz generalnie katolicyzmu to też takie konformistyczne schematy. Już nie mówię, żeby się nabijali z nieszczęść Żydów, gejów czy muzułmanów, bo do tego trzeba mieć jaja, ale mogłoby być raz o Murzynach, czy o tym, jak zabawny jest buddyzm tybetański.
Bo jednak niewielka jest szansa, że reżyser świadomie chciał przedstawić swojego bohatera i jego przyjaciół jako bandę idiotów, którzy bez końca bezmyślnie powtarzają kolejne slogany. To przecież ma być takie lewactwo "oświecone", które się wyzwoliło z fanatyzmu młodości.