Pierwsze, co zwraca uwagę, to strona wizualna. Scenografia, zdjęcia, światło. Wysoka jakość artystyczna, nawet bardzo wysoka. Kilka sekwencji oskarowych (np. ta, w której tle jacyś robotnicy przenoszą takie, nie inne reprodukcje obrazów). Aktorzy - gromkie brawa. Co ciekawe dla mnie - trudno mówić, że w tym filmie jest jakaś akcja większa, niż szczątkowa, a jednak wciąga od pięt po czubek głowy. Jedyne co nie do końca mi pasuje, to tkliwość i chyba lekko nadmierna bajkowość. Ale w dawce, która mnie nie odrzuca.
zgadzam sie koncowka troche bajkowa jakby bez pomyslu, ale ogolnie caly film ma swietne napiecie, no i swietnie sie oglada mlodego Bacona, Sutherlanda i Baldwina