Potwornie smutny,bez jakiejkolwiek nadziei.....Czytałam o tych siostrach, to jest film na faktach.Wspaniała pani domu i córeczka!!!!
Rzeczywiście, jest w tym filmie coś tak mrocznego, tak przejmującego, że obraz ten zapada głęboko w oszołomionego widza. Widziałam "Siostro..." dawno, dawno temu, ale (niezatarte) wrażenie tego jednego seansu tkwi we mnie do dziś. O niewielu filmach mogłabym powiedzieć, że ich oglądanie naprawdę boli. Oglądanie tego filmu boli i to mocno (to samo mam z "Kobietą samotną", z "Miną Tannenbaum", "Nieodwracalnym"). Poraża bezmiar cierpienia głównych bohaterek (poraża podwójnie, gdy ma się świadomość, że fabuła filmu jest oparta na faktach); ich kazirodcze uczucie rodzi się niejako w opozycji do opresyjnej rzeczywistości, jest ucieczką przed światem stawiającym wygórowane wymagania, ale nienagradzającym poświęcenia.
Subtelność ukazania intymnych relacji między siostrami miesza się z brutalnością, z jaką przedstawia się ich codzienność (pełną goryczy i poczucia uniżoności wobec surowej pracodawczyni). Miesza aż do eksplozji, która następuje w scenie finałowej... Tylko dla tych, którzy nie szukają w kinie szczęśliwych zakończeń.