Dziwią mnie te wszystkie komentarze o zaskakującym zakończeniu, bo od samego początku filmu jesteśmy zasypywani wskazówkami, że Malcolm nie żyje - z nikim nie rozmawia, żona nie zwraca na niego uwagi, nie odbija się w szybie autobusu, nie widać jego cienia w pokojach. W zasadzie scena w restauracji to jeden wielki spoiler końcówki i od wtedy byłam przekonana, że to duch. Niemniej film niesamowity, bawiłam się świetnie i polecam każdemu, kto lubi taką tematykę!