jestem wielkim fanem CSI, ale to co zrobili z tą wersją jest niedopuszczalne. Serial jak z lat 90. Twórcy zakładają, że widz nie ma żadnej wiedzy technicznej i wcisną mu wszystko. Zbliżenia i zwolnienia czasu nadają całości komediowego charakteru. Niestety nie zamierzenie. Z taką obsadą naprawdę spodziewałem się godnego następcy CSI:LV. A tutaj pomysłu nie starcza na poradzenie sobie z przeciętnym Scorpion.
A ja się nie zgodze, może dlatego, że lubię taki klimat i jakoś nie przywiązuje mega wagi do realizmu akurat co chodzi o procedurale.
adamo001 - Muszę się zgodzić. Osobiście spodziewałem się g**na, ale zaskoczyłem się.... wreszcie coś nowego, nowy klimat bo bałem się że dostaniemy kolejną kopię CSI LV tylko w innym mieście i inną ekipą. Przynajmniej się Cyber wyróżnia od pozostałych, choć wkurza mnie postać główna, ten jej chód i momentami gra aktorska.....ale za to ten koleś co tam z nią pracuje (Elijah Mundo) wydaje się spoko, taki trochę Nick Stokes Cyber :-) Co do realizmu to cóż.... wydaje mi się że Vegas też super realne nie jest, mówili o tym kiedyś w TV jak porównywali rzeczywiste laboratoria z CSIami.
Telewizyjne CSI było nawet swego rodzaju czynnikiem zapalającym. To emisja serialu zaczęła być wyznacznikiem standardów kryminologii i medycyny sądowej w Stanach i, wiele źródeł podaje, że swoją misją Vegas zmieniło zarówno postrzeganie forensics, jak i samo zaawansowanie technik pracy z dowodami. Cóż, coś się kończy, coś się zaczyna :(
Generalnie serial dla starszych osób nie mających bladego pojęcia o technologii, agenci rozwiązują zagadki dla niezbyt rozgarniętego pięciolatka . W zasadzie nie trzeba być 'hakerem' ani specjalistą od technologii żeby wiedzieć, że gadają tam pierdoły. Pierwszy serial od dawna, który średnio mi się podoba.
Zacytuję agentkę blondynkę: każda zbrodnia, w której użyto elektronicznego urządzenia podlega pod wydział Cyber. - No tak geniuszko, w końcu w sprawach, nad którymi pracują inne wydziały fbi przestępcy komunikują się za pośrednictwem gołębi pocztowych. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom i uszom oglądając to!
No dokładnie, naciągane to jest jak nie wiadomo co, kradzież w media markt- CSI Cyber?
Terrorysta ma telefon! Who You Gonna Call?
To jest dopiero wierzchołek góry lodowej, można owo stwierdzenie interpretować jako skrót myślowy bądź zwykłe przeoczenie. Każdy odcinek wypełniony jest innymi, znacznie gorszymi sprzecznościami...
Dokładnie. Studiuję informatykę i bolało oglądanie. :d Szkoda, że czymś takim zastąpili Stalkera.. też wybitne to nie było, ale akurat mi się przyjemnie oglądało. A to... tragedia
Także jestem wiernym fanem CSI i musiałem zobaczyć Cyber.Niestety zgodzę się,że słabo wypada po dwóch odcinkach.Zero klimatu znanego z CSI.Może to kwestia przyzwyczajenia po latach oglądania poprzednich serii.Dam mu jeszcze szanse oglądając parę jeszcze odcinków.
http://moviecode.tumblr.com/post/114815574587/this-is-from-csi-cyber-s01e04-acco rding-the-the
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd"><html lang=pl xmlns:og="http://opengraphprotocol.org/schema/" xmlns:fb="http://ogp.me/ns/fb#"><head><meta http-equiv=X-UA-Compatible content="IE=9; IE=8; IE=7"/><title>Chłam... - CSI: Cyber (2015) - Forum - Filmweb</title><meta http-equiv=content-language content=pl><meta http-equiv=content-type content="text/html; charset=utf-8"><meta name="gwt:property" content="locale=pl"><meta name=distribution content=global><meta name=rating content=general><meta name=msapplication-TileImage content=" też sobie zhakuje serwery nasa, a co tam...
W tym samym odcinku zobaczyłem całkiem "typowy" adres IPv4 a mianowicie 951.27.9.840 i przestałem oglądać. Ja rozumiem, że czas odcinka jest ograniczony i hasła są łamane w kilkanaście sekund (bo trudno żeby odcinek trwał 20 tysięcy lat, żeby hasło było złamane realistycznie), ale pokazywanie ewidentnych bzdur, na które zwróci uwagę średnio rozgarnięty użytkownik komputera to już szczyt.
Akurat tutaj to Ty nie wykazałeś się inteligencją. Nie mogą używać prawdziwych adresów IP bo do kogoś należą (tak samo jak numery telefonicznie w filmach).
Miałem wielkie oczekiwania , bo wszystkie 3 CSI były dobre, trafiono z bohaterami , sprawy były ciekawe i mimo postępu technologii , widocznym zwłaszcza w CSI Miami , nastrój tajemnicy wisiał w powietrzu, chciało się to oglądać . CSI Cyber ,podniosło rękawicę cyberprzestępczości, ok z duchem czasu , ale w całym tym internetowym oceanie zginął duch serialu. Bohaterowie poza tym byłym komandosem i szefem biura, McNicol mógłby zagrać dżdżownicę zrobiłby to w pięknym stylu, reszta jest bezpłciowa i ciężka w odbiorze. Główna bohaterka męczy słuch swoim akcentem, oraz pozowaniem na babę z jajami , która stara się być psychologiem i komandosem w jednym. Botoksowa twarz pozbawiona wyrazu to już tylko gwoźdź do trumny. Sprawy na razie , bez rewelacji , zero suspensu , mocy . ma się wrażenie ,że gdyby nie te rozwleczone ujęcia i 2(!!) początki , odcinek trwałby 15 minut- kilka uderzeń w klawiaturę , oo tu zbir zapomniał swojego IP skasować , wywalamy drzwi i zbir złapany. Na ten moment każde pieniądze za wskrzeszenie CSI w starej formule , może być nawet CSI Yellowstone , tylko nie to aroganckie odcinanie kuponów na fanach epickiej serii .
Zapomniałeś o dialogach, które czerstwością przebijają kombinację Horatio Cane'a w argentyńskiej telenoweli. Takich głodnych kawałków, jakimi sypią bohaterowie, nie ma (chyba) nawet w młodzieżowych szmirach typu Zmierzch. Oby na drugim sezonie poprzestali i zrobili coś nowego.
Tak nawymyślali w tym serialu że pożal się boże.....
Jeszcze brakuje akcji w której ktoś stworzy wirusa który zawirusuje wentylatory przez co będą wybuchać a śmigło będzie ucinało głowy....
Przez kontroler napięcia podać programowo na wentylator 24V i zwiększać :D :D :D Kto wie?
A co, nie było wirusa co wyłączał wentylator i smażył tak podzespoły.
Zasilacz ATX jak wybuchnie to,i jak nie paluszek, jajka też może urwać...
A bardziej na serio - chwała Ci Bilet, że nie napisałeś "wiatrak". (elektroda?)
Ja opisałem że "napiszą taki wirus że tak zaprogramują wentylator aby ucinał głowy, i maiłem na myśli wentylator taki domowy nie ten w komputerze".
Dla mnie CSI: Cyber jest mimo wszystko zbyt absurdalny.
Jasne, ja też nie napisałem jaki wentylator, a chodziło mi o dowolny na 12V, czyli raczej nie taki sufitowy :D
Absurdalny, czy nie, ale przyznaj, że nawet inż. informatyki nie może wiedzieć wszystkiego, znać wszystkich systemów, protokołów...
Ja oglądam i co chwila jest coś nowego czego nie wiedziałem, yup?
Np. ilu ludzi wie, że routery mają PIN? Jest tego więcej i pędzi do przodu... (zwłaszcza jak ktoś ma zajawkę na social media, hardware, soft... "you name it"... ). :D D:
PS. Nie oglądałem żadnych innych CSI, może poprzeczka wisi wysoko, jednak Cyber to zdaje mi się zupełnie inna "bajka". ;?
Sam piszesz że dowiadujesz się czegoś nowego, ja chce cie przestrzec że duża część tego co tam było to tzw. "stereotypy" na temat komputerów lub też po prostu zmyślenie twórców.
To tak jakbyś się uczył geografii na podstawie GTA.
Co waśćpan Bilet wypisujesz? W filmie nie ma nic zmyślonego ! ! !
Są pokazane rzeczy które są MOŻLIWE z punktu widzenia technologii jaką obecnie WOJSKO nam upubliczniło. :D Nie chodziło Ci o stereotypy tylko o MITY.
"To tak jakbyś się uczył geografii na podstawie GTA."
Widzisz, sam sobie przeczysz. Jak weźmiesz edytor map do GTA i wykonasz dokładną mapę np. Polski... ...można. Sky is the limit.
Finalnie chodzi o "rozrywkie" nie?
A właśnie że są wymyślone rzeczy
A skoro mówisz że zrobisz w GTA mapę polski to mi prześlij, mi chodzi o to że wierzyłbyś w istnienie Liberty City ? Taka znajomość geografi. Jak przerobisz na mapę polski to to już nie będzie GTA, tylko jakiś zmodowany GTA.
Podaj tu zmyślone rzeczy w CSI Cyber !
Zmodowane GTA to nie GTA? To co w takim razie?
Istnienie Liberty City jest NIEMOŻLIWE. Ja napisałem, że w serialu nie ma rzeczy które są NIEMOŻLIWE... itd. cyt.
Wiesz co, może skończmy te rozmowę bo nic z niej nie wyniknie.
Napisze coś, a ty odpowiesz czymś w rodzaju "to może być prawda "Absurdalny, czy nie, ale przyznaj, że nawet inż. informatyki nie może wiedzieć wszystkiego, znać wszystkich systemów, protokołów"...
Umówmy się, film jest nakręcony w konwencji "ogólej dostępności dla widza".
Po prostu "DRZAŹNI" mnie, że uważasz to co dzieje się w serialu za jakieś wymysły. To wszystko jest REALNE.
[SPOILER - może przesadzili z drukarką] ale reszta już niebawem (niestety) stanie się (jest już) naszą rzeczywistością !
Jeśli nie masz kontragrumentów to EOT.
Bo z takimi argumentami nie da się rozmawiać.
Napisze że lot na Jowisza jest nie realny to ty mi napiszesz "a skąd wiesz, masz dostęp do najnowszej techniki".
Skoro ta technika ma dopiero wejść to nie jest to serial kryminalny tylko sci-fi...
Akurat obsada jest fatalna. Peter MacNicol - zbyt charakterystyczny. James Van Der Beek - o ja Cię, chłopiec, wieczny amant ale już dawno nie atrakcyjny tak jak mu się wydaje, Patricia Arquette - Oscar nie wiadomo za co. Też mi obsada...
Oj nie jest aż taki tragiczny. Co mnie jednak drażni to długie wstępy przed czołówką. Aktorzy mogliby być lepiej dobrani i mogliby sobie darować te zwolnienia kamery przy zwracaniu naszej uwagi na "super power" głównej bohaterki. Mówię oczywiście o jej zdolności obserwacji zachowań. To, że ona jest behawiorystką jeszcze nie oznacza, że widz jest kretynem.
W każdym CSI zakładają ignorancję widza. Mają rację. Lata dziewięćdziesiąte są tu raczej kiepskim odniesieniem. :)
Dopiero za trzecim podejściem udało mi się obejrzeć wszystkie odcinki.
Za pierwszym razem, tuż po obejrzeniu ostatniego odcinka CSI LV wyłączyłam Cyber po połowie odcinka. Chłam, okropieństwo, do pięt nie sięga innym CSI. Po raz drugi, kilka tygodni później, zdołałam obejrzeć z siedem odcinków (przebywanie na prawie bezludnej wyspie w czasie deszczu, wichur i niemal sztormów robi to człowiekowi), po czym sztorm się skończył i skończyłam z serialem.
Na nowo odkryłam CSI Cyber z dwa tygodnie temu. Spojrzałam na kotleta na swoim talerzu, przejrzałam inne propozycje seriali, które mogłyby mi towarzyszyć podczas posiłku i zdecydowałam, że kotlet się nie obrazi, jak mu zafunduje komputerowe bełkoty. I jakoś obejrzałam, chociaż raczej ze względu na to, że akurat mi się nie chciało szukać żadnych nowości niż przez to, że mnie wciągnęło. Jedyny skok ciśnienia zanotowałam w ostatnim odcinku, w sprawie DB. No bo akurat D.B. to fajny gość i go lubię - a teraz to nawet nie wiem, czy wrócę do serialu. Chyba jednak pójdę poodkrywać inne...