Jeden z fajniejszych ostatnio. Nick jest moim idolem, Megan fajnie daje radę w takim formacie. Nawet nie brakuje mi Jess.
Zgadzam się ;) Na początku nie byłam do Megan Fox przekonana, ale po obejrzeniu tego odcinka stwierdzam, że Reagan jest bardzo wyrazistą postacią i oby tak dalej!
Btw akcja na końcu odcinka zarąbista, kiedy Schmidt i Cece chcieli się w końcu pozabawiać, a tu wszyscy im się zeszli do pokoju :D
Odkąd w serialu pojawila sie Megan, ogladam go naprawde na sile i tylko dlatego ze czekam aż Jess wróci i może poziom wróci na taki jak kiedys... masakra...
Zgadzam się. Do 5 sezonu nie mogłam się oderwać od tego serialu, ale teraz coraz mniej zaczyna mi się podobać... Mam nadzieję ze jak Jess wróci to seria znowu będzie taki jak kiedyś, bo nie przepadam za postacią Reagan. Do czasu jak pojawiła się Fox miałam cichą nadzieje, że Nick i Jess do siebie wrócą, bo pasowali do siebie bardzo :)
Właśnie obejrzałam odc 5x07 i 5x08 i ledwo ogladam, tak irytujące sa te odcinki jak i ta Reagan
Dla mnie odcinki bez Jess to spadek po równi pochyłej. Ani nie śmiesznie, ani cokolwiek. Jedynie odcinek z suknią ślubną dawał radę. Dobrze, że Jess wraca w 10 odcinku.
No cóż spodziewałem się krytyki z powodu obecności Megan (szczególnie wśród kobiet). Jednak co do spadku jakości z powodu braku Zooey się nie zgodzę, serial broni się dobrze Nick i Shmidt trzymają poziom wysoko.
Z twojej wypowiedzi wynika tak jakby kobiety jej nie lubiły z powodu zazdrości XDXD a tak naprawdę zdania się podzielone, nawet niektórym facetom Megan nie podchodzi, więc takie pisanie jest bezsensu.
Uważam Megan za piękną i mega seksowną kobietę, ale czy przez to musze od razu wielbić postać którą gra i w ogóle jej grę aktorską....? Nie, to nie z zazdrości :D
Ja zauważyłam, że Jess nie było dopiero jak pojawiła się ponownie (5x10), po tej całej akcji z byciem ławniczką. Pierwsza scena, w której się pojawiła? Strasznie irytująca. Powiem tak: nie tęskniłam za nią, ale z każdym odcinkiem człowiek znowu coraz bardziej się przyzwyczaja do jej osoby. Postać Megan - powiew świeżości, scenarzyści dobrze sobie poradzili z nieobecnością Zooey, 4. sezon bywał momentami męczący, 5. ogląda się bardzo dobrze.
A mi z początku nie brakowała jakoś dotkliwie Jess, choć baardzo ją lubię (gorzej bym się czuła, gdyby zabrali Schmidta, albo Nicka). Dopiero po kilku odcinkach stwierdziłam, że bez niej to już nie to samo. Reagan jest spoko, ale Jess jest tak charakterystyczną i kochaną postacią, że nie zastąpi jej nawet najpiękniejsza aktorka świata. Wciąż liczę na to, że na powrót (i na stałe) zwiąże się z Nickiem. :-)
Regan fajan była i dodawała tej powagi, odrobiny dojrzałości do tego całego grona. Ci wszyscy bohaterowie to ludzie po 30-stce, a zachowują się jak nastolatki. Teraz w odcinku 5x16 po prostu żenada była totalna ze związkami, wracaniem do siebie i oczyszczaniem umysłu, no i oczywiście zdejmowaniem hełmu. Jak była Fox, to przynajmniej jakoś przyzwoite było i nie obrażało tak bardzo inteligencji widza swoją naiwnością.
Bo to fajne, że Jess jest taka nieporadna czasami, taka zbzikowana, zwariowana i w ógóle, ale wszystko do pewnego stopnia. No i twórcy ten stopień, po którym wspomniane na początku cechy stają się nie śmieszne a żenujące już jakiś czas temu przekroczyli.